piątek, 27 kwietnia 2012

Pre-publikacja

To tylko wydanie przed-oficjalne, startowe, powitalne, ceremonialne, wstępne, próbne, beta. Czy będzie w tym wydaniu audycja? Nie wiem :D


Jednak prosto z mostu dostajecie cz.1 dzieła "Człowiek Widmo". Niestety (sporej części) może się lekko pieprzyć, czym jest Teoria, ale co to za powieść bez niewyjaśnionych wątków. Tekst wydawany co niedziele, historia opowiedziana przez dwie osoby.

Let It Be!

                                              Człowiek Widmo, cz. I


ILO stało się ostatnimi czasy tłem dla przedziwnych zdarzeń. Dwóch słynnych detektywów- Domenico Holmes oraz John Watson stanęło przed zadaniem, które ostatecznie może zweryfikować ich zdolności śledcze.  Sianko Skurwiel i MacSnuff (dwa z wielu przydomków nadanych tropicielom, myślę że najlepiej oddające ich charaktery) wypełniają misję, która już sprawiła im wiele przykrych zawodów i problemów, a której końca wciąż nie widać. Cóż to za tajemnicze zadanie? Jako długoletni dziennikarz The Jaro Times postanowiłem skorzystać ze swoich kontaktów, by dowiedzieć się czegoś o tej sprawie. Pierwszą osobą, do której zwróciłem się o pomoc w odnalezieniu sedna problemu był Ezio Fatditore ( znany również jako Tłuszczny Zabójca lub Ryszard o 13 Jaźniach). By dostąpić zaszczytu rozmowy ze słynnym Ezio musiałem próbować złapać go w przepastnych korytarzach ILO, gdyż dostanie się do wspaniałej Kryjówki Fatditore  graniczy z cudem. Po wielu dniach mozolnych poszukiwań, prób wywabienia go dobrą książką lub suchym żartem ( w których Fatditore się lubuje) udało mi się  porozmawiać z nim, a stało się to w okolicy czytelni legendarnego Pana Krzysia. Rozmowa z Ezio, jak zazwyczaj do łatwych nie należała, ciągłe zmiany osobowości, charakteru oraz nie rzadko mimiki sprawiają, że Zabójca zapomina o temacie rozmowy, gubi wątek lub plącze swoje zeznania dodając często nieistotne szczegóły, które w jego mniemaniu zdają się być ważne.
Oto fragment rozmowy z Ezio:
- … jednakże właściwym powodem, dla którego postanowiłem Pana odszukać jest sprawa Watsona i Holmesa, z pewnością Pan o niej słyszał.
-A tak, chodzi o poszukiwanie Widma, tak?
- Właśnie o to chciałem zapytać, o co tu właściwie chodzi?
-Słusznie, że Pan się zwraca z tym do mnie, ponieważ moi PRZYJACIELE (Ezio położył szczególny nacisk na to słowo)
-Przepraszam, że się wtrącę, jednakże odnoszę wrażenie że MacSnuff oraz Pan Skurwiel oficjalnie odcięli się od znajomości z Panem…
-To potwarz! Znamy się od bardzo dawna i nasza znajomość z pewnością już dawno przekroczyła stopę koleżeńską!
-Ciągle jednak odnoszę wrażenie…
-Proszę mi nie przerywać! Wracając do Widma; sprawa jest trudniejsza niż Holmes z Watsonem myśleli. Od wielu dni widuję ich poruszających się w skupieniu po korytarzach, szukając śladów Widma…

W tym momencie Rzeczowy Ryszard odłączył się od ośrodka mowy. Przez następne kilka godzin zmagałem się z różnymi jaźniami Ezio, jednakże udało mi się wydobyć spośród bełkotu kilka ważnych i cennych informacji. Najważniejszą z nich zdaje się być wieść, iż poszukiwania te zlecił tajemniczy Romuald Berger, twórca słynnej Teorii Względności według Bergera. Sama postać uczonego jest w przeświadczeniu społeczeństwa równie wątpliwa co istnienie Widma, o którym wspominał Ezio. Czym, lub kim jest Widmo? Na to niestety nie ma żadnych pewnych informacji, jednakże legendy krążące po świecie nie pozostawiają wątpliwości. Widmo istnieje i obawiam się, że śledztwo, które tyle trudności sprawiło dwójce detektywów nie jest jedynie pustą zachcianką tajemniczego naukowca, a sprawą poważną, która jak mówią plotki może mieć wpływ nawet na obecną formę Teorii Względności.
Moja praca jednak się nie zakończyła. Szczęśliwym trafem jeszcze tego samego dnia napotkałem dwójkę tropicieli, a nasza ,choć powierzchowna, znajomość pozwoliła mi na dłuższą rozmowę z MacSnuffem i Skurwielem. Tego dnia po raz kolejny okazało się, że szczęście dziennikarskie mnie nie opuściło. Dzięki konwersacji z detektywami poznałem całą dotychczasową historię śledztwa, a także zostałem upoważniony do opisania i publikacji przyszłych zdarzeń, których z pewnością nie zabraknie. Jak doszło do rozpoczęcia tropienia Widma?
Posłuchajcie…

Według Holmesa i Watsona Romuald Berger kontaktuje się z nimi przez napisy usypane ze snuffu, które oni czytają, choć zdaje się, że czasem zbyt pobieżnie (chęć wysnuffania rarytasów, którymi dysponuje Berger często pochłania ich na tyle, że nie zdążą jeszcze skończyć czytać, kiedy już nie ma czego czytać). W ten oto sposób Berger zostawił im wyzwanie; „Znajdźcie Widmo” głosił napis, a żądni sławy i nowych wyzwań detektywi podjęli je bezzwłocznie. Słyszeli oczywiście legendy o Widmie, a więc bazując na posłyszanych plotkach ruszyli na poszukiwania. Dni mijały, a poszukiwania okazywały się bezskuteczne, całe przedsięwzięcie zaczęło nużyć bohaterów, więc zrobili najzwyklejszą rzecz, codzienność która wypełnia im życie. Poszli zasnuffać, a na miejsce rytuału wybrali szatnię. Opuszczając legowisko Smutnej z nosami pełnymi aromatu byli wciąż zamuleni. Holmes wykazał się jednak większą bystrością wzroku i podnosząc głowę spojrzał w twarz nie znanej osobie. Jak sam mówi zdziwiło go to co zobaczył. Owa osoba przypominała mu ich wspólna koleżankę, a jego nieformalną żonę- Paulę. Szybko poinformował MacSnuffa o tym fakcie, jednak ten okazując większego muła nie był w stanie przyznać lub nie racji Skurwielowi. Przeszli więc obok tego obojętnie i wyruszyli na dalsze poszukiwania widma. I tu dziwna sprawa, gdyż owa osoba pojawiała się coraz częściej w zasięgu wzroku Holmesa, a może to on po prostu zaczął ją zauważać. Pewnego dnia stali na jednym z półpięter ILO, MacSnuff snuffal a Sianko Skurwiel obserwował schody w nadziei na odnalezienie ślad Widma. W tym momencie w opowieści detektywów następuje moment dość niejasny. Kilka różnych dziwnych zdarzeń nastąpiło w tym samym momencie. Na schody weszła owa nieznajoma, Holmes chcąc zwrócić na to uwagę Watsona klepnął go w ramie i jak sam mówi przez przypadek zamiast szepnąć krzyknął: „To TA!”. Watson nie rozumiejąc intencji Holmesa odwracając się wypowiedział głośnie i w jego mniemaniu trochę zbyt agresywne, aczkolwiek bardzo wymowne „ Co kurwa!?”. Nieznajoma osoba niewątpliwie nie spodziewała się takiego zachowania, a więc przyspieszyła kroku i szybko zniknęła na górnym piętrze. W tym momencie w świadomości Sianko Skurwiela i MacSnuffa zaczęła się krystalizować pewna myśl…

Pamiętnik Młodego Detektywa

*20:00, wpis 34 Marzec 2012* Watson to ślepiec i kretyn. Ślepy idiota. Jak można nie przyuważyć potencjalnej  9? Mógł chociaż okazać szacunek w stronę Teorii. Ale nie, po co... Kim ona jest? Czemu wcześniej jej nie widziałem? Co jest kurwa nie ta*tekst zamazany przez snuff* Dawno nie mieliśmy zagadki. To musi być to, chociaż wygląda na proste - co za problem poznać czyjeś imię w jeden dzień? I czemu się wydarliśmy - teraz nas rozpozna.

Ezio znowu był. Jakiś dziennikarz nas szukał. Ktoś jeszcze wie o Widmie. Generalnie to zajebałbym Fatditore'owi, ale za tą bluzą cały czas kryje się coś czego nie poznałem. Pewnie smród. Perfidnie nas śledzi, niech lepiej nie dowie się o Teorii.
*11:00, wpis 35, Marzec 2012* Romuald Berger... niezłe.





                                  KOMIKS

 





                                                      KĄCIK SUCHARA


Ile igieł ma dentysta?

-STOMATOLOGICZNE


Ile psów ma sąsiad?

-Chipsy


Miasto które patrzy na samochody?
-Karpacz


 Dlaczego podłoga może kłamać?
-Bo dywan ją kryje.


Jak się wita Nel ze Stasiem?
-Tunel
A jak się żegna Stasiu z Nel?
-Panel




                                           WIERSZE WYBRANE

Wiersze pochodzą z autorskiego tomiku "Hity i Kurwy" autorstwa naszego.



Rumneysie drewniany

Pełne tabakiery szczycą kieszenie moje
Niejedne ubrane jakby w drewniane stroje,
Rumneysie mój kochany eukaliptusem nasączony
Mimo Ciebie i tak jestem czymś udręczony
To chyba niechybnym Twoim końcem wkrótce.
Jednak oszczędzam Cię co nie łaska dla Koniga tego
Co w kieszeni mej też leży u boku Twego
To po niego sięgam lecz nie czuj się zrażony
Że Cię mniej lubię, że jestem po Tobie jak porażony,
Ty przecież subtelny i wykwintny tak jak brat Twój kieszeni
Oba Wasze pyły - na stole ich blask się mieni
I nagle znika i tak mógłbym w koło powtarzać
Ale należy tez prędko zauważać,
Że nawet jeśli stracę Was - to nie na zawsze
W końcu moje podróże do Was są zawsze pierwsze,
dopiero potem inne rzeczy równie ważne,
Co posiadanie Was i wierszach wychwalanie.

~~ Górski

The Last March Of Konig

Konigu mój stary przyjacielu!
Twój koniec nieuchronny oglądało już wielu,
Lecz nikogo jak mnie nie smucił on tak bardzo
Gdyż na paste Jubilaumusa kolejny raz mnie wydano
Nie chce narzekać lecz konsystencja jego
Przeszkodą jest wielką snuffu wielkiego
Więc Konigu syp się raz kolejny
Póki wciąż w tabakierce jesteś dostępny
Przeboleje stratę wieczora tego jeszcze

Ponieważ w zanadrzu czai sie Annised wiecznie

Wciąż nie skończony na złe czasy czeka
Więc nie boje się posuchy zamkniętego wieka
I pieśń tą żałobną śpiewać wciąż będę
Gdyż nie jednego Koniga śmierć jeszcze obejrzę

~~ Jan




PORADNIK SNUFFERA - RECENZJE


 
Wilson of Sharrow Strawberry

Pewien Żyd powiedział kiedyś, że kradziony snuff to najlepszy snuff. Nie mogę się z tym do końca zgodzić, ponieważ Red Bull czy Chapman, kradziony czy nie kradziony syfem jest był i będzie. Dziś poza zwykłym aromatem Gawitha ,dane mi jest kosztować (dzięki uprzejmości a raczej nieuwadze Górskiego) Strawberry marki Wilson of Sharrow. Myślę, że Wilson’ów nikomu przedstawiać nie trzeba. Charakterystyczne owalne puszeczki, sucha i sypka tabaka, wyraźny i najczęściej orzeźwiający aromat to znaki firmowe angielskiego producenta. Jaka jest Strawberry? Dokładnie taka, klasyczny WoS można by rzec, jednakże czymś się wyróżnia. Na tle silnie uderzającego w nos pyłu stosunkowo łatwo wyczuć aromat tytułowej truskawki, ale nie przesłodzonego owocu czym często zdarzają się nas raczyć producenci innych marek snuffu ( Gawith Hoggart dla przykładu). Aromat truskawki zawarty w tym magicznym blaszanym pudełeczku przypomina mi świeży, zerwany prosto z krzaka owoc, często jeszcze przyprószony ziemią, jednym słowem naturalny aromat naturalnych truskawek! Mimo doskonałości aromatu ( ciężko mi sobie wyobrazić lepiej zsyntetyzowany zapach tych owoców) WoS ten ma pewne wady. Pierwszą, która dla doświadczonego snuffera nie powinna być przeszkodą, jest atak, który wykonuje ta tabaka na nasze gardło nie oszczędzając po drodze nosa. I choć moc tego WoS’a jest dla mnie raczej zaletą, to już intensywny kaszel, który towarzyszy każdej większej ilości Strawberry jest przeszkodą, która czasem przeszkadza w delektowaniu się tym wspaniałym produktem. Drugą a zarazem ostatnią wadą jaką znajduję w tej tabace jest niezbyt przyjemne uczucie w nosie, które towarzyszy mi po dłuższym obcowaniu z tym snuffem. Poza oczywistym i normalnym „potopem” odczuwam czasami tzw. „kleik” w nosie, który bywa wielce irytujący.
Te dwie wady, które jako jedyne dzielą Strawberry od „WoS’a idealnego” nie przeszkadzają w uznaniu tego snuffu z wyśmienity i godny największego polecenia. Anglicy byli jak zazwyczaj w wysokiej formie przy opracowywaniu go i z czystym sercem mogę powiedzieć, że jeżeli ktokolwiek kiedykolwiek zobaczy tę tabakę w sprzedaży może bez zastanowienia ją kupić, a żałować nie będzie na pewno!